sobota, 4 sierpnia 2012

The Dark Knight Rises (2012)


info:
Reżyseria: Christopher Nolan 
Scenariusz: Jonathan Nolan, Christopher Nolan
Muzyka: Hans Zimmer
Zdjęcia: Wally Pfister
Produkcja: USA, Wielka Brytania
Polska premiera: 27 lipca 2012

Jaranie się Batmanem jest ostatnio modne. To już nie tylko komiksy i filmy, to cała wielka branża, którą swoimi filmami podkręcił Nolan. Ja lubiłam Batmana zawsze, uwielbiałam ekranizacje komiksów Burtona, choć do samych komiksów za dzieciaka dostęp miałam znikomy. Pozostawały raczej kreskówki, podobnie było ze Spidermanem, jednak on nie przypadł mi do gustu tak jak Człowiek Nietoperz. Czemu wszyscy kochają Batmana? Z prostej przyczyny - jest postacią z krwi i kości, a jedyną jego supermocą są pieniądze. Trochę byśmy mu tego zazdrościli (podobnie jak Tonemu Starkowi), ale jednak ciężko bo żywot Bruce'a Wayne'a do łatwych nie należy. Lubimy Batmana bo potrafimy się z nim utożsamić. Mimo, że lata po mieście w dziwacznym przebraniu jest człowiekiem, podobnym do nas. Człowiekiem z problemami, zaburzonym. Jego walka ze złem to nie tyle szlachetność, co terapia. Pobudki ma więc egoistyczne, nie jest superbohaterem do jakiego nas przyzwyczajano. Przez swoje słabości jest nam bliższy. I właśnie dlatego tak bardzo kochamy Batmana.
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Nie widzę sensu w spieraniu się czy Burtonowska wersja przygód Batmana była lepsza od tej, którą zaprezentował Nolan. Była na pewno bardziej komiksowa, przerysowana. Historia Nolana jest o wiele bardziej rzeczywista, a przez to przerażająca. Dowodem tego może być chociażby świr strzelający na premierze filmu w Stanach, uważający się za Jokera. Część ostatnia, Dark Knight Rises, pomimo kilku nielogiczności i zabawy z prawami fizyki (co jest nieodłączną częścią tego typu opowieści, to jasne!) wydaje mi się być najbardziej "realna" z wszystkich pozostałych. Głównie z powodu postaci Bane'a. On także nie posiada żadnej supermocy (na dobrą sprawę jak żaden z przeciwników Batmana ukazany w filmie), jednak jego autentyczność leży jeszcze gdzie indziej. Po pierwsze, w odróżnieniu od Jokera i Scarecrow, Bane nie jest świrem. Jest chłodno kalkulującym fakty desperatem. A jego desperacja wynika z faktu skazy. Podobnie jak Batman, Bane został skrzywdzony - i to dodatkowo dodaje mu prawdziwości.
Tom Hardy w roli Bane'a
źródło: blogs.indiewire.com
Fabularnie jest super. Z resztą jeszcze wiele razy padnie tutaj to słowo, bo to film naprawdę dobry. Nolan dokonał rzeczy, która zdarza się nieczęsto - wszystkie trzy części trylogii były na doskonale równym, bardzo wysokim poziomie. Ba, moim zdaniem część trzecia jest częścią najlepszą, ale nie jest to powszechna opinia ;) No ale do sedna. Tak jak pisałam, pomimo kilku nielogiczności całość trzyma poziom i ogląda się to świetnie. Mimo, że film jest długi i również dość długo się rozkręca, nie nudzi. Mimo swojej realności ten film ma też wiele komiksowości, głównie w warstwie fabularnej - i to jest fajne. Podobała mi się też sama konfrontacja Bane'a z Batmanem - mniej było w tej części demolki, więcej "prania po psykach". Miła odmiana.
Bane i Batman
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Postacie, jak to u Nonala są świetnie skonstruowane. Moim faworytem jest oczywiście Bane, zaraz potem Kobieta Kot. I tutaj muszę zwrócić honor - narzekałam na wybór Anne Hathaway do tej roli, a wypadła genialnie. Spodziewałam się leniwego kociątka, dostałam drapieżnego dzikiego zwierzaka. Czyli super. I też autentycznie, bo w jej postaci nie ma przesady, jest po prostu włamywaczką z obcisłym wdzianku. Niby mało kocia, a jednak bardziej niż jej poprzedniczki. Co do Bane'a - podobno jego głos jest irytujący. Dla mnie to właśnie cały "urok" tej postaci tkwi w tym głosie - super sprawa. Niektórzy narzekają też na to, że brak mimiki źle wpłynął na tego bohatera. I znów się nie zgadzam, Tom Hardy miał do dyspozycji tylko oczy i świetnie się spisał, przez brak mimiki był jeszcze bardziej przerażający! Jeśli chodzi o Alfreda, granego przez Michaela Caine'a, tutaj wiele mówić nie trzeba bo to klasa sama w sobie. Genialna rola, świetnie zagrana, a płaczący Alfred to już szczyt wszystkiego. Z resztą wszystkie postacie tutaj są świetne i dobrze zagrane, nawet Joseph Gordon-Levitt mnie nie razi. Jest po prostu dobrze.
Christian Bale w roli Bruce'a Wayne'a

źródło: http://www.rottentomatoes.com
Tom Hardy jako Bane
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Anne Hathaway jako Selina Kyle
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Christian Bale jako Bruce Wayne i Michael Caine w roli Alfreda
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Joseph Gordon-Levitt jako John Blake i Gary Oldman w roli komisarza Jima Gordona
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Morgan Freeman jako Lucius Fox
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Marion Cotillard w roli Mirandy Tate
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Wizualnie mamy to do czego zostaliśmy przyzwyczajeni - jest bardzo widowiskowo i z rozmachem. Świetna muzyka Hansa Zimmera podkreśla ten nastrój i choć całość jest momentami patetyczna to nie wywołuje odruchów wymiotnych. Niesamowite, bo na patos mam uczulenie. Tutaj jest to podane w takiej formie, że nie sposób się przyczepić.
Christian Bale jako Batman
źródło: http://www.rottentomatoes.com
Szczerze mówiąc ciężko mi znaleźć w tym filmie jakąkolwiek wadę poważnie rzutującą na odbiór ogółu. Bo to, że końcówka jest lekko naciągana nie jest powodem, by oceniać ten film niżej. Martwi mnie jedynie to, że zakończenie pozostało otwarte a Nolan nie ma w planach kolejnych części. Jeśli ktokolwiek podejmie się kontynuowania jego dzieła będzie miał piekielnie trudne zadanie, by choć trochę dorównać poprzednikowi.

3 komentarze:

  1. Bane Bane Bane.

    ;D

    AK

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż dodać?:) Podpisuję się pod wszystkimi dobrymi słowami:) Mnie również głos i oczy Bane'a miażdżyły.

    OdpowiedzUsuń