info:
Reżyseria: David Cronenberg
Scenariusz: David Cronenberg
Muzyka: Howard Shore
Zdjęcia: Peter Suschitzky
Produkcja: Francja, Kanada, Portugalia, Włochy
Polska premiera: 22 czerwca 2012
Produkcja: Francja, Kanada, Portugalia, Włochy
Polska premiera: 22 czerwca 2012
Rzadko zdarza mi się oglądać słabe filmy, szczególnie w kinie. Kwestia nie tyle skąpstwa, co ostrożności. No ale cóż, każdy popełnia błędy. Przyznać muszę, że tak złego filmu w kinie jeszcze nie widziałam. Zawsze to jakiś sukces twórców.
Cosmopolis jest ekranizacją książki, podobno uznanego, amerykańskiego pisarza Dona DeLillo. Może to wstyd, ale nie znam tego pana. Wiem jednak, że o ile sposób narracji i świat przedstawiony w powieści sprawdzają się rewelacyjnie, o tyle film Cronenberga jest dziełem groteskowo przerysowanym, żeby nie powiedzieć pseudointelektualnie bełkotliwym.
David Cronenberg jest reżyserem specyficznym, jego kino od zawsze było kinem perwersyjnym i niepokojącym, jeśli weźmiemy chociażby "Crash" czy "Pająka". Najnowsze dzieło reżysera pod względem emocji, które w założeniu ma wywoływać, nie różni się od jego poprzednich filmów. Ma być niepokojąco, "niewygodnie", mało bezpiecznie. Jak to czasem bywa, założenia założeniami, a rzeczywistość okazuje się jednak nieco inna.
Cosmopolis jest ekranizacją książki, podobno uznanego, amerykańskiego pisarza Dona DeLillo. Może to wstyd, ale nie znam tego pana. Wiem jednak, że o ile sposób narracji i świat przedstawiony w powieści sprawdzają się rewelacyjnie, o tyle film Cronenberga jest dziełem groteskowo przerysowanym, żeby nie powiedzieć pseudointelektualnie bełkotliwym.
źródło: http://www.giraffedays.com/ |
Kevin Durand jako ochroniarz Torval i Mathieu Amalric jako Andre Petrescu źródło: http://www.aceshowbiz.com |
źródło: http://www.stopklatka.pl |
Limuzyna, którą podróżuje Eric pełni rolę biura i miejsca spotkań. W czasie swojej podróży główny bohater uprawia seks z kochankami, spotyka się z doradcami, wspólnikami i lekarzem. Ten ostatni podczas badania informuje biznesmena o jego asymetrycznej prostacie. Protagonista, nie rozumiejąc jego diagnozy, zastanawia się nad swoim, być może zmierzającym już ku końcowi, żywotem. (Bo przecież nie można było lekarza zapytać, czy coś jest nie tak, prawda?)
źródło: http://www.andpop.com |
Niewiele w tym filmie jest akcji, całość oparta jest na dialogach. Nie byłoby w tym nic złego, bowiem jak dobrze robić filmy bazujące na samej "gadaninie" udowodnili chociażby Jim Jarmusch czy Quentin Tarantino. Jednak jeśli do czynienia mamy z filozoficznym, przeintelektualizowanym natłokiem, zupełnie oderwanych od siebie wypowiedzi, ciężko nie poczuć, delikatnie mówiąc, poirytowania. Reżyser, za autorem książki, usiłuje zapewne ukazać trudności w komunikowaniu się członków społeczeństwa ponowoczesnego. Odwołania do filozofii są ewidentne. Jednak jest to filozofia w wydaniu egzaltowanego piętnastolatka. Eric prowadzi płomienne monologi na temat sztuki wydawania pieniędzy i przemijania ludzkiego życia, wszak prostata nie daje mu spokoju, widmo śmierci się zbliża. Na większość zadawanych mu pytań, bohater odpowiada ze wzrokiem wlepionym w martwy punkt, po odpowiednio długiej pauzie, znaczące: "Nie wiem". Dokąd zmierzają jego rozważania? Tego niestety też się właściwie nie dowiemy. Przebąkuje trochę o chęci poczucia mocnych wrażeń i tym podobnych. Jednak w gruncie rzeczy niewiele jesteśmy w stanie wyczytać z jego zachowania, wiemy tyle ile sam raczy powiedzieć, a że mówi zwykle od rzeczy to nie ma lekko. (Widz oczywiście. Eric pewnie też, sądząc po minie).
Postać grana przez Roberta Pattinsona razi obojętnością, chłodem oraz mechaniczną gestykulacją i mimiką. Jego postawa kontrastować ma zapewne z tym co dzieje się na zewnątrz limuzyny: światem pogrążonym w głębokim kryzysie. Tłumy rozczarowanych współczesną rzeczywistością, w której rządzi pieniądz domagają się zadośćuczynienia. Atakują limuzynę bohatera oraz podpalają się w geście prostestu. Jednak wszechogarniający świat chaos na ekranie widzimy jedynie przez jedną scenę, po czym auto głównego bohatera, spokojnie porusza się dalej w swoim kierunku. Obojętność postaci Erica wydaje się być nie tyle wypracowanym zabiegiem, a po prostu brakiem wyszukanych umiejętności aktorskich. Zestaw podobnych min Robert Pattinson serwuje nam przecież już w "Zmierzchu". Dobór aktora poniekąd słuszny, ale jestem pewna, że można było oddać tą rolą więcej. Mówiło się o tym, że Cosmopolis jest kamieniem milowym w karierze Pattinsona. No cóż, ja nic takiego nie dostrzegam. Nadal jest okrutnie irytujący i zwyczajnie kiepski.
Robert Pattinson jako Eric Packer i Sarah Gadon w roli Elise Shifrin |
Paul Giamatti jako Benno Levin |
Juliette Binoche jako Didi Fancher źródło: http://www.andpop.com |
tak bardzo dużo ehania w facepalmów!
OdpowiedzUsuńnie wiem skąd w jak miało być i, artsyta coś tam miał na myśli
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem tym zaskoczona. Nie znoszę Pattinsona, nie rozumiem się z Cronenbergiem, a książka DeLillo zanudziła mnie. Jednego nie można mu (autorowi) odmówić: Cosmopolis to świetny portret współczesnego polis, świata pieniądza, kariery i ulotności w każdym wymiarze życia. Filmu nie widziałam, więc nie wiem, czy Cronenberg aspekt ten wyeksponował. Reszta zupełnie mnie nie interesuje;]
OdpowiedzUsuńPróbował, ale całość jest przyćmiona tą sztucznością i teatralnością, więc trudno doszukać się tego właściwego przesłania, przynajmniej mnie było trudno. Niby jest oczywiste, a jednak po seansie ciężko było powiedzieć o czym właściwie był to film, ponieważ ilość absurdu była zdecydowanie za duża.
Usuń